Dorośli
Mladifest – Medjugorie – dzień 3

Mladifest – Medjugorie – dzień 3

Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy trochę inaczej. Po szybkim śniadaniu załadowaliśmy się do samochodu i podjechaliśmy w chyba jedno z najbardziej znanych turystycznie miejsc w okolicy – nad wodospady Kravica. Na miejscu z powodu wczesnej pory, nie było jeszcze dużo ludzi, więc na spokojnie rozłożyliśmy się na plaży. Odczekaliśmy trochę aż woda się ociepli, a słońce wyjdzie za chmur i najodważniejsi z nas weszli do wody. W porównaniu do Adriatyku była ona dużo chłodniejsza, ale po chwil w niej wcale nam to już nie przeszkadzało. Tutaj również można było poobserwować rybki, a także spróbować swoich sił pływackich dopływając do drugiego brzegu czy podpłynąć do wyznaczonych miejsc, by z jak najbliższa podziwiać wodospady. Niektórzy z nas udali się po kąpieli na spacer w tej cudownej okolicy. Koło południa, kiedy plaża zaczęła wypełniać się ludźmi udaliśmy sie na tradycyjny bośniacki obiad i skosztowaliśmy cevapcici, czyli kiełbasek z mielonego mięsa, przygotowywanych według specjalnej receptury.

Następnie wróciliśmy do hotelu, żeby się szybko przygotować do wyjścia, ponieważ na deser umówieni byliśmy z RAMowską częścią grupy, która na Mladifest przyjechała wraz z pielgrzymką ⁦m.in⁩. z Poręby – Żegoty i Krzęcina. Na mieście spotkaliśmy się we włoskiej lodziarni i skosztowaliśmy naprawdę ogromnych i przepysznych deserów lodowych. Podzieliliśmy się swoimi odczuciami co do Festiwalu, miejscami które udało się nam odwiedzić i wrażeniami co do całokształtu wyjazdu. W miłym towarzystwie czas szybko płynie, więc zanim się obejrzeliśmy musieliśmy się zbierać, żeby zdążyć na różaniec.

Dzisiejsza Msza była już ostatnią oficjalną festiwalową, więc jej przeżycie było tym bardziej niezwykłe. Dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Liczb przedstawiało pozbawiony wody lud izraelski na pustyni. W czasie wędrówki zrodziła się w nich nieufność, zaczęli narzekać i złorzeczyć, zapomnieli o łaskach, których doznali od Pana. To pragnienie wody przez Izraelitów to symbol ich pragnienia Boga. W naszym życiu też zdarzają się takie duchowe pustynie, i jak my wtedy reagujemy, co cechuje nasze zachowanie? Często zdarza sie nam zadawać pytanie dlaczego to cierpienie mnie spotkało? Gdzie był wtedy Bóg i dlaczego go nie słyszę? Nawet Mojżesz, któremu Bóg zlecił przemówić do skały i uderzyć w nią raz, aby popłynęła woda, zrobił to dwukrotnie, pokazując w ten sposób swoje zniecierpliwienie. My też często wyrzucamy coś z gniewiem Bogu. Natomiast w Ewangeli Jezus zapytał uczniów: ,,Za kogo mnie uważacie?” Usłyszał wtedy w odpowiedzi od Piotra, że jest Mesjaszem i Synem Bożym, za co apostoł został pochwalony. Możemy to zestawić ze sceną, która wydarzyła się dosłownie 3 zdania dalej, gdzie Mistrz zwraca się do Piotra, zaprzeczającemu jakoby Jezusa miała spotkać męka – ,,Idź precz szatanie”. Jest to naprawdę ogromny kontrast, ale zwróćmy uwagę, że sam z siebie Piotr nie mógł dokonać takiego wyznania wiary jak wcześniej, to Bóg mu to objawił. Jego zaprzeczanie natomiast jest typowo ludzkim spojrzeniem, zabrakło mu w wierze zgody na krzyż Jezusa. Jednak już sam fakt rozpoznania Jezusa w naszym życiu jest cenny, bowiem to iskra zmieniająca życie. Według papieża Franciszka: wiara bowiem, to nie abstrakcja czy filozofia, a spotkanie z Jezusem, które zmienia wszytko. Otwarcie drzwi Chrystusowi nie może być natomiast pójściem na łatwiznę. Musimy iść drogą wyznaczoną przez Boga i zgodzić się na krzyż, który On nam daje, jest to wręcz konieczne. Dom Pański, do którego zmierzamy jak głosi hasło Festiwalu, to także żywy kościół, a droga prowadząca do niego, to zaufanie, którego na pustyni zabrakło Izraelitom oraz zaakceptowanie krzyża czego zabrakło Piotrowi. Na kazaniu zostaliśmy także poproszeni, żebyśmy nie zadowalali się przeciętnym życiem. Jak powiedział Jan Paweł II – Uczyńcie ze swego życia coś wielkiego. Musimy szukać Jezusa, bo tylko On nada sens i pełnię naszemu życiu. Życzono nam także, abyśmy Jezusa rozpoznali jako przyjaciela idącego z nami do domu, czyli nieba, które będzie dla nas wodą życia i skałą, na której zbudujemy swój dom. Na postawione pytanie kiedy pójdziemy do domu Pańskiego nie możemy opowiedzieć za x lat, jak będziemy gotowi i doskonali czy chociażby jutro. Do domu Pańskiego pójdziemy już dziś tacy jacy jesteśmy, tylko z naszą szczerą wiarą.

Po wieczornej Adoracji odbyło się jeszcze rozesłanie, każdy z przedstawicieli podchodził do biskupa, aby odebrać pamiątkę, z którą wróci do swojego kraju. Następnie wszytkie flagi ruszyły i w barwnym pochodzie obeszły plac. Śpiewom i tańcom uwielbienia nie było końca. Jednak świadomi, że jutro czeka nas intensywny dzień, po zakończeniu szybko wróciliśmy i położyliśmy się spać, aby jutro …..