Dorośli
Mladifest – Medjugorie – dzień 1

Mladifest – Medjugorie – dzień 1

Dzisiejszy dzień powitaliśmy pięknym wschodem słońca już na chorwackiej ,,ziemi”, chociaż jeszcze na wodzie. Po zejściu na ląd udaliśmy się na krótki spacer po Splicie i pyszną kawę. Następnie ruszyliśmy w dalszą drogę, jadąc wzdłuż wybrzeża mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Góry w tym miejscu stykają się z morzem, wchodząc do niego, jednak między te dwa żywioły udało się wcisnąć małym chorwackim wioskom ze swoimi drogami i domami. W jednym z takich uroczych miejsc zatrzymaliśmy się, aby skorzystać z uroków plaży i sprawdzić stan Adriatyku. Woda w nim była bardzo ciepła i miała niesamowitą przejrzystość, można było w niej podziwać rybki pływające wokół stóp. Po krótkiej, lecz cudownej przerwie udaliśmy się w dalszą podróż, kierując się już w stronę Bośni. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kościołka w Tihalinie. Tutejsza Matka Boża stojąca obok ołtarza podobno jest najbardziej podobna do tej, która objawiła się wizjonerom w Medjugorie.

W porze obiadowej zameldowaliśmy się w hotelu i po rozpakowaniu się i krótkim odświeżeniu ruszyliśmy na miasto, a konkretniej naszym pierwszym celem był wspólny obiad. Po nim mieliśmy chwilę, żeby rozejrzeć się po okolicy i następnie włączyliśmy się w Mladifestowe wydarzenia tego dnia, czyli różaniec oraz Mszę świętą. Rozpoczynając kazanie dzisjszy kaznodzieja zwrócił uwagę na następny wers po haśle tegorocznego Festiwalu Młodych, które brzmi : ,,Pójdziemy do domu Pana”. W dalszej częsci Psalmu 122 psalmista mówi ,,Już stoją nasze nogi w Twych bramach”. Często jednak w naszym życiu dzieje się tak, że nogi są w zupełnie innym miejscu niż serce. Nasze serca, są nierzadko sercami zatwardziałymi, które zatrzymują się przed wejściem do domu Pańskiego. Kolejną rzeczą, na którą została zwrócona nasza uwaga to tłum, ktory zebrał się w dzisiejszej Ewageli. Ciekawym zjawiskiem jest psychologia tłumu, czyni on z nas bezwolne istoty, w tłumie dostosowujemy się i robimy to, co wszyscy, ślepo podążamy za innymi, jak barany w stadzie. Jednak dzisiaj z tłumu wychodzi odważna kobieta i błogosławi Matce Boga. Widząc Jezusa i jego czyny jest pewna, że jego Matka, także zasługuje na uznanie. Dostaliśmy dziś też bardzo mądry cytat Anthonego Hopkinsa na temat bycia sobą w świecie: ,,Co ludzie o mnie mówią, to nie moja sprawa, jestem tym kim jestem i robię to, co robię, niczego nie oczekuję i akceptuję wszystko. To upraszcza życie.” Współcześnie dla ludzi bowiem pogrzeby są ważniejsze od zmarłych, małżeństwa od miłości, wygląd od duszy. Tą dzisiejszą kulturę można nazwać kulturą opakowań, ponieważ gardzi ona zawartością. Świat skreśla ludzi, których uważa za słabych i niewartościowych. Mamy mnóstwo przykładów największych i najbardziej znanych, którzy zostali wcześniej przekreśleni przez świat. Są to np. Steven Spilberg, który 3 razy został odrzucony ze szkoły filmowej, Einstein który w dokumentach miał wpsiane, że jest upośledzony umysłowo, Vincent van Gogh, ktory za życia sprzedał jeden jedyny obraz albo Steve Jobs, którego zwolniono z Appla. W naszym świecie często nie widzimy skarbów, ponieważ nie szukamy w odpowiednich miejscach, które uważamy za gorsze i bezużyteczne. Siła ludzi pochodzi z ich środka, jeśli o nią dbamy jesteśmy w stanie dokonać wielkich rzeczy. Przecież statków nie zatapia woda wokół, ale ta która dostała się do środka. Podobnie jest z nami, tym co niszczy nas najszybciej, jest utrata wiary, sensu życia – zabija ona nas od środka ze skutecznością przewyższającą niektóre choroby ciała. Wracając do Ewangeli dostaliśmy w niej także kilka przykładów, za którymi powinniśmy podążać. Słuchajmy, bo świat dziś dużo mówi, ale nie słucha. Bądźmy czystego serca, miłosierni oraz wprowadzający pokój. Stańmy się przeciwnością dla tego, co pokazuje nam dzisiejszy świat. Bądźmy inni, bo Bóg na nas liczy. Ostatnią myślą było, że jedyną rzeczą, którą ze sobą nosimy wszędzie jest miłość. Miłość jest naszą siła i bronią, dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Miłość nie ma konkurencji. Równie ważne jest przebaczenie nie tylko innym, ale także sobie. Jest dobre dla duszy.

Po dzisiejszej Eucharystii odbyła się też procesja z figurą Matki Bożej po placu przykościelnym. Za wędrującą wśród młodych Maryją kroczyli wraz z flagami przedstawiciele wszystkich krajów świata, które dotarły na Festiwal. Potem odbyła się jeszce krótka Adoracja, a po błogosławieństwie mieliśmy okazję chwilkę pouwielbiać Pana śpiewem i tańcem. Następnie wróciliśmy na nocleg i szybko położyliśmy się spać, by jutro być gotowym i wypoczętym na nastepne wyzwania, które postawi przed nami kolejny dzień.